Wydawać by się mogło, że to pomnik Jana Nepomucena jakich wiele… Ale wiąże się z nim pewna legenda.
O tym za chwilę…
Sama rzeźba wygląda tak.

Tutaj z widokiem na wieżę kościoła św.Krzyża

I już widać…
Łysy aniołek!

[…] legenda głosi, ze po wyrzeźbieniu figury
Nepomucena zmęczony Jan Jerzy Urbański postanowił w pobliskiej karczmie piwem ugasić pragnienie, a jednemu ze swoich współpracowników, niejakiemu Godfrydowi, zlecił wykonanie aniołków. Godfryd, któremu kilka dni wcześniej urodził sie długo oczekiwany syn, wykorzystując nieobecność mistrza, wśród aniołów otaczających stopy świętego wyrzeźbił również główkę z rysami swojego pierworodnego. Na drugi dzień rano, kiedy Urbański zobaczył łysą pałę, wybuchnął wielkim gniewem. Cóż jednak miał począć, loczków przecież nie można było już dorobić. Początkowo chciał nawet Godfryda wyrzucić z pracy, ale gdy ten pokazał mu swojego synka, mistrzowi zmiękło serce i wnet zapomniał o gniewie.