Wciąż pozostaję w okolicach Grabiszyńskiej.
Tym razem w klimatach kolejowych, które nie ukrywam, bardzo lubię.
Pierwszy napotkany wiadukt. Zaraz za kominem z notki industrialnej.
Połóż się na torach, a zobaczysz… następny wiadukt.
Dla niedowiarków. Pociągi jeżdżą tą trasą. Co więcej jadąc np. do Jeleniej Góry wydaje się, że ten odcinek pociąg przejeżdża najszybciej…
Z widokiem na Hutmen…
Przed Dworcem Świebodzkim.
Tory, tory, tory…
Czerwone światło. Koniec jazdy. Wysiadamy.