W okolicach ul. Opolskiej około godziny 15 został zauważony pożar przez operatora telefonu komórkowego, który na co dzień posługuje się nickiem zlt. Nie mogąc się powstrzymać, nie wsiadł, jak to miał w zwyczaju, do auta, tylko zaczął bawić się w reportera. Reporter jak to reporter, w amoku o wielu rzeczach zapomina … Udokumentował naniebny spektakl w postaci chmury dymu, jednakże zapomniał, że w zupełnie innej części miasta ktoś czeka na niego. Kiedy się zorientował, ukrył narzędzie reporterskie i pomknął z prędkością błyskawicy. Jak się później okazało, dokumentacja okazała się monotematyczna (wszystkie zdjęcia identyczne), stąd samotna fotka.

Dym unosił się najprawdopodobniej z ogródków działkowych.