Właściwie nie planowaliśmy dzisiaj żadnej wycieczki, ale eovyn po tym jak wracaliśmy z uczelni (PWr – dokształcam się) domagała się, żeby gdzieś pojechać. A że od kilku dni chodziła mi po głowie Oława to pojechaliśmy tam. W końcu to niedaleko od Wrocławia, a już czas najwyższy, żeby przegonić auto – przecież nie może tylko po mieście jeździć, prawda? No i pojechaliśmy. Miasteczko jest bardzo ładne, nawet było sporo miejsc parkingowych, bo… zatrzymaliśmy się na Rynku 🙂
Wypad był bardzo spontaniczny, dlatego zdjęcia robione telefonami.
Ale jedno jest pewne, wrócimy do Oławy jak będzie ciepło!
Wieża ratuszowa.

Jedna z wielu, bardzo ładnych kamieniczek.

Pomnik

Oława jest zaśnieżona jak każde inne miasto w Polsce.

Kościół Matki Bożej Pocieszenia.

Szalet miejski. Zadbany i nie cuchnący, a przede wszystkim darmowy (tak nam się wydaje;)).

Zwykły blok. Ale zobaczmy na cień na nim… Coś się dymi z komina w pobliżu 🙂

Herb Oławy.

Kościółek św. Rocha.

O samej Oławie poczytajcie tutaj: Urząd Miejski Oławy.
Nagraliśmy też krótki filmik z trasy. Jechało się naprawdę przyjemnie. Dziury na drodze zaczęły się gdy minęliśmy tablicę z napisem: Wrocław
Zobacz w Google Maps.