Na początek trochę informacji za stroną Muzeum Sztolni:
W czasie II wojny światowej w pn. – zach. części Gór Sowich (Eulengebirge) oraz w okolicach zamku Książ w Górach Wałbrzyskich, rozpoczęto prace górnicze i budowlane na niespotykaną dotąd skalę.
Budowę kompleksów "Rzeczka", "Jugowice Górne – Jawornik", "Włodarz", "Osówka", "Soboń", "Sokolec – Gontowa" i "Książ" rozpoczęto w 1943 roku, chociaż prace projektowe mogły być prowadzone już wcześniej, przynajmniej od końca lat 30. XX w. Generalnym wykonawcą była specjalnie utworzona w tym celu Śląska Wspólnota Przemysłowa SA we Wrocławiu (Schlesische Industriegemeinschaft AG), z generalną dyrekcją w Jedlinie Zdroju (12 km od Walimia ). Siłę roboczą stanowili zagraniczni robotnicy przymusowi, dla których zorganizowano cztery obozy w miejscowościach: Walim, Kolce, Głuszyca i Głuszyca Górna.
Od kwietnia 1944 roku nadzór nad projektem przejęła Organizacja Todt, nadając mu kryptonim "Olbrzym" (Oberbauleitung "Riese"). Siedzibę OT umieszczono w Jedlinie Zdroju, a dostawcą siły roboczej stał się obóz koncentracyjny Gross-Rosen z Rogoźnicy. Dla potrzeb budowy w Górach Sowich i zamku Książ utworzono obóz pracy (Arbeitslager) o nazwie "Riese", który podporządkowany był obozowi Gross-Rosen. Powstało wtedy 5 obozów oraz 13 komand roboczych. Obóz nr 1 w Walimiu założono dla potrzeb kompleksu "Rzeczka". Mieścił się on w budynku przędzalni spółki akcyjnej "Websky, Hartmann & Mau" (w latach 1945 – 1992 Zakłady Przemysłu Lniarskiego "Walim").
Z interwencji głównego inspektora Luftwaffe, feldmarszałka Erharda Milcha w kwaterze Hitlera z 06.04.1944 r. dowiadujemy się o zbyt małym przydziale cementu dla planowanej nowej kwatery głównej, której budowa pochłonąć miała 28 tys. ton betonu i stali. Powstać miała ona koło Wałbrzycha na Śląsku. Najprawdopodobniej informacje te dotyczą podziemi i zamku Książ.
Albert Speer, od roku 1942 hitlerowski minister uzbrojenia, wspomina m.in. o bunkrach dla Hitlera w Górach Sowich. 20.06.1944 r. poinformował on Hitlera, że przy rozbudowie kwater głównych pracuje około 28 tys. robotników. Natomiast w piśmie do adiutanta Hitlera ds. Wehrmachtu z 22.09.1944 stwierdza, że do tego czasu na budowę programu "Riese" koło Jedliny Zdroju wydano 150 mln RM (5 razy więcej niż na schrony w Kętrzynie i 12 razy więcej niż na schrony w Pullach koło Monachium).
Biorąc pod uwagę powyższe dane, możemy przypuszczać, że zużycie materiałów budowlanych, wielkość podziemi, jak i liczba robotników uległy zwiększeniu. Dotychczas poznaliśmy ok. 45% stanu z września 1944 roku. Wiadomo tylko, że projekt "Olbrzym" pochłonął w tym czasie więcej betonu niż, przyznano go ludności cywilnej.
Kompleksy zlokalizowano w promieniu do 2,5 km od szczytu Włodarza, poza "Książem" jedynie "Sokolec" oddalony jest o około 5 km. W zboczach gór drążono sztolnie i komory typowymi metodami górniczymi – wiercono otwory w skałach i rozsadzano je materiałami wybuchowymi. Urobek wywożono na powierzchnię kolejkami wąskotorowymi, a gotowe komory wzmacniano obudowami żelbetowymi.
Wokół części podziemnych przygotowywano budowle naziemne dla różnych celów: obozy, warsztaty, magazyny cementu, piasku i kruszyw, fundamenty kruszarek i betoniarek, urządzeń rozładunkowych i kompresorów wtłaczających powietrze do sztolni. Budowano sieci infrastruktur drogowych, kolejowych, wodociągowych, kanalizacyjnych, telefonicznych, energetycznych itp. Fragmenty tych budowli są nadal widoczne w terenie.
Projektu "Riese" nie ukończono do końca wojny. Stopień zniszczenia kompleksów po 1945 roku i brak dokumentacji projektowej czy wykonawczej, nie pozwalają jednoznacznie określić ich przeznaczenia. Badania terenowe, archiwalne i zeznania świadków umożliwiają postawienie dwóch hipotez. Mogłyby to być podziemne zakłady przemysłowe i doświadczalne, jednak naukowcy skłaniają się w stronę podziemnych stanowisk dowodzenia Kwatery Głównej.
Przed wejściem do Muzeum stoją armaty.
Tutaj widzimy budkę wartownika. Żeby się do niej wejść trzeba się było trochę natrudzić. Ja byłem odrobinę za duży.
Most saperski Baileya.
Wejścia do wartowni strzegło stanowisko z CKMem.
A taki widok miał wartownik siedzący za karabinem. Nam się może wydawać, że tak to wygląda na grach komputerowych, ale zobaczyć takie gniazdo w rzeczywistości natychmiast powoduje przywołanie do rzeczywistości i uświadomienie, że współczesne strzelanki są na szczęście tylko grami.
Oryginalne eksponaty, które zachowały się w Muzeum.
Centralka.
Resztka uzbrojenia. Karabin typu Mauser.
Jedna z bocznych komór, która była drążona tylko po to, żeby robotnicy mieli co robić.
Zachowane od czasu wojny worki z cementem.
Niezwykle interesującym faktem jest to, że tunele drążono niejako jednocześnie na dwóch poziomach. Wiązało się to z przyspieszeniem prac oraz większym ryzykiem. Niestety hitlerowskie Niemcy nie musiały się tym drugim przejmować, ponieważ pracę wykonywali więźniowe, którzy byli zwykłą siłą roboczą.
Studnia, odkryta całkiem niedawno, która jest badana przez eksploratorów.
Drewniane bale pod półką skalną.
Część kompleksu jest zabetonowana już. Tutaj widzimy łączenie skały z betonem.
Tunel w głąb sztolni.
Zwrotnica dla kolejki wywożącej urobek.
Wagonik i tory.
50 m długości. Komora, która była grążona na trzech poziomach. Zdjęcie nie oddaje jej ogromu. To trzeba zobaczyć!
Przewrócony wagonik.
Pozostałość po słupie linii napowietrznej z izolatorami (takie małe skrzywienie zawodowe).
Zobacz w Google Maps.